wtorek, 15 marca 2011

Sobotnio-niedzielne wojaże

"Cześć ciotka, pobawimy się?"
Bardzo ruchliwy ten weekend mój ostatni był. W sobotę po imieninowej wizycie u babci odwiedziliśmy znajomych - dzieciaki rosną, a to znak, że czas szybko płynie. Przy tej okazji ostatni raz oglądaliśmy małego Witka w brzuchu mamy. Trzymamy kciuki za pomyślne rozwiązanie, bo to już niebawem! A w niedzielę najpierw nordic walking na rozpoczęcie wiosennego sezonu, a później wystawa kotów w Hali Ludowej.
Właściwie to w jakiejś przybudówce do restauracji przy Pergoli... niestety mało miejsca, sporo ludzi. Tłok, zdjęć mało, ale Main Coony królowały. Rosyjskich naliczyłam aż... cztery sztuki w tym jeden 4-letni z megazielonymi oczyskami. No a po wystawie obiecany obiadek u Blanki, Borysa, Marty i Pawła. Borys mimo, że roku jeszcze nie ma to zarost jak rodowity Austriak z Alp hihi. Pozdrowienia dla wszystkich!

Szorstkie buziaki...
Mięciutki cień
Od mojej twarzy
Zaczyna dzień.
Szorstkie buziaki...
Zbudzi mnie jutro
Mój mały budzik
Spowity w futro.



Dominika, Piotrek, tatuś i ciasto
Witek jeszcze w brzuchu
Zielonozielonozielonooki rusek
Cornish z kręconą sierścią
Łóżeczka dla....kotów
Borynia
Blanik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz