Czy lubicie koty? Miauuuuu Jeden taki mieszka od ponad roku ze mną pod jednym dachem. To znaczy ja mieszkam u mojego Kitka, bo tak pracuje kocia głowa - kocie mieszkanie, koci parapet, kocie zakamarki, kocia miska i koci ludzie nakładający jedzenie i sprzątający kuwetę. I pomyśleć, że jeszcze dwa lata temu nawet bym się nie schyliła, żeby pogłaskać jakiegoś kociaka, a całą miłość do domowych zwierzątek koncentrowałam na psiakach. Psiaki teraz mają wielką konkurencję w postaci kociaków.
A zaczęło się wszystko od kocicy moich znajomych, która zmieniła ich życie. Później był odcinek "House'a", gdzie rosyjski niebieski z obróżką i dzwoneczkiem przyszedł do szpitala i siadał na łóżku osoby, która niebawem miała zejść z tego padołu łez. Później była niespodzianka - odkryłam hodowlę z tą rasą rzut beretem od domu i informację, że są małe kociaki na sprzedaż. - http://silesian.blue.w.interia.pl/%20Mail, wizyta jedna, druga i kociak kupiony. A teraz nie wyobrażam sobie życia bez Kitka. Koty to naprawdę interesujące zwierzęta, zupełnie inne od psów, które znam od zawsze. Kitek w domu to było zupełnie nowe doświadczenie. Prawdą jest, że koty chadzają własnymi ścieżkami, ale wierzcie mi - ścieżki te zawsze prowadzą do michy z jedzeniem. Co jest niesamowite to ich pamięć i przyzwyczajenia. Kot nie zapomina, kotu nie przestawia się co rusz misek, legowiska czy kwiatków na parapecie. Kot wybiera sobie ulubionego współlokatora i jego faworyzuje. W przypadku mojego Kitka - kot wybrał mnie więc jak wskakuje w nocy do łóżka, żeby spać z nami to podział powierzchni łóżka wygląda tak - mój mąż 20%, ja 30%, Kitek 50%. A najbardziej wkurzające się poranne wstawanie - nie ma bata, od poniedziałku do piątku kot wskakuje niemalże na moją głowę i zaczyna wąchać np. moje oczy. Dodam tylko, że te długaśne kocie wąsiska bardzooo ale to bardzoooo łaskoczą.... Później jedno - przypadkowo w ucho - miauknięcie i skok gdzieś na przykład na brzuch. A potem ugniatanie - takie przebieranie przednimi łapkami w miejscu, pozostałość z dzieciństwa - małe kociaki ugniatają tak okolice sutków matki gdy chcą posilić się mlekiem. No i jak tu nie wstać? I jak nie kochać takiego Kitka? Wbrew wszystkiemu - koty to naprawdę mądre zwierzęta. Potrafią dopiąć swego. Są uparte. Mój nie jest foszasty, ale wiem, że strzelanie fochów to też kocia natura. Albo obraza na kilka dni. Jakby nie patrzeć - dobrze jest mieć takie futrzaka w domu. Pocieszające jest, że Kitek odróżnia weekend od workweek'u - w weekendy nie ma porannego budzenia hihihi.... Polecam!
Ale fajne zdjęcia! ;-)
OdpowiedzUsuń